Ostatnie miesiące a może już za chwilę będziemy mówić lata życia w pandemii, życia w ciągłej niepewności, w nieustającym strachu przed tym co przed nami doprowadziło wiele osób do wielu skrajności. Począwszy od problemów finansowych, problemów z pracą przez kłopoty rodzinne jaki i kłopoty ze zdrowiem. Wspominając o zdrowiu nie chodzi tu tylko o wirusa – mówimy tu o wielu chorobach zarówno fizycznych jak i psychicznych.
Jedną z nich jest alkoholizm – choroba, która w tak ciężkim okresie pandemicznym „rozprzestrzenia” się jak wspomniany wirus. Jej leczenie często jednak zajmuje znacznie więcej czasu bo wielu z nas ciężko jest się przyznać do tego problemu! Lockdown, utrata pracy, brak możliwości spotkań z bliskimi itp. skłania nas do szukania „pocieszenia w butelce”. Wielu twierdzi, że to nie problem bo jak pandemia się skończy a życie wróci do „normalności” to „wrócą na stare tory” Czy to prawda? Czy kiedy „otworzą świat” to zapomną o alkoholu? Czy ta forma „pocieszenia” nie będzie nam już potrzebna? Według wielu badań nic bardziej mylnego!
Alkoholizm jest chorobą, która „sama nie odchodzi”. Aby skutecznie rozpocząć walkę z alkoholizmem należy zacząć od przyznania się, że taki problem to właśnie nas dotyczy. Mówiąc „nas” należy rozumieć siebie ale również swoje otoczenie, rodzinę czy bliskich. Jest wiele sposobów „walki” z alkoholizmem jedne krótkoterminowe inne trwające dużo dłużej, jednak zabieg „wszywki” jest idealnym pierwszym krokiem a dla wielu i zakończeniem problemu!